Leżał,
mając zamknięte oczy. Nie myślał o niczym, pustka otaczała Go od
wewnątrz, serce kołysało się w beztroskim aksamicie. Odczuwał,
że zatapia się w całkowitym letargu, kiedy naglę jego ciało
przeszedł ciepły chłód, który spowodował mimowolne ocknięcie
się. W zamazanym krajobrazie widoku dostrzegł postać,
wypowiadającą pojedyncze zdania To był tylko zły sen, obudź
się, kochanie. Znajomy głos
szumiący gdzieś w oddali. Szybsze bicie serca. I ten sam subtelny
dotyk, Jego, na policzku blondyna.
-Myślałem,
że Ty .. -w połowie monologu
urwał, przez pocałunek bruneta złożony na ustach Nialla
-Ja
żyję, muszę, bo mam Ciebie. -wtulił
w Niego swe silne ramiona i przybliżył do siebie jak to tylko było
możliwe, czuł przyspieszony puls i krople łez spływające na jego
chabrowy kołnierz. Irlandczyk zacisnął mocno powieki, by upewnić
się czy to nie jest spragniony wytwór wyobraźni. Obawiał się
kolejnego rozczarowania. Mimo iż myśli miał spokojne, to ciało
nadal szalało. Czuł ponowne scalenie dusz, intensywny zapach perfum
ukochanego i rytmiczny oddech unoszący się w porannym powietrzu,
czyli wszystko wskazywało na to, że nie jest to sen. Upewniwszy się
jeszcze raz chłopak, dotknął ręką twarz Zayna, musnął raz
kącik Jego ust i dłońmi sunął po Jego nagim torsie. Ciepłe
wargi finezyjnie przeniósł na szyję mulata, gdy ten koniuszkami
palców błądził gdzieś na plecach blondyna z wolna
przemieszczając się do pozycji leżącej. -Boisz się ? -
wyszeptał Zayn podpierając łokieć o kanapę.
-Jak
cholera. - spuścił głowę w
dół, po czym otarł twarz w dłonie zostawiając na nich ślad
słonej cieczy.
-Czego
? -zapytał
-Kiedy
zatracę w Tobie całego siebie i będę wiedział, że już nigdy
nie chce Cię stracić. Stanie się coś co pokrzyżuje moje plany i
postawi pewną barierę, przez, którą nie będę potrafił przejść.
Chociaż bardzo będę chciał. -wstał,
by specjalnie podejść do okna i zaczerpnąć mglistego powietrza
unoszącego się na równinie opustoszałych ulic. -Chciał
bym by wrócił chłopak, z którym mogłem przejechać tysiące
kilometrów, tylko po to by zażyć narkotyku, który sprawił, że
świat na moment się zatrzymał i mogliśmy poddać się namiętnemu
pocałunkowi. Tak bardzo pragnę by wróciły dni, w których nie
znaliśmy granic, w których nic się nie liczyło, tylko my sami.
Kiedy potrafiłeś urządzić imprezę z dużą ilością osób, bez
mojej zgody, na pustym polu w świetle kilkunastu rac. Nasze usta co
sekundę łączyły się w jedną całość, co sprawiało, że
odlatywałem w świat błogostanu.
Zawsze byłeś.. -zażył
odrobinę zimnego podmuchu wiatru. -..byłeś moim wzorcem,
moją nadzieją, własnym azylem. Kluczem do zamknięcia wszystkich
problemów i otwarcia nowych, wspaniałych chwil.
-Nie
artykułuj tego w czasie przeszłym. -po
dłuższej chwili po pomieszczeniu wybrzmiał głos bruneta,
docierając do czułych komórek słuchowych Nialla
-Gdyby
to nie była prawda, nie mówił bym tak, nawet nie zaczynał bym
tego tematu. -odwrócił się w
stronę Zayna, ciało opierając o marmurowy parapet.
-To
nie jest moja wina, że jest tak a nie inaczej.
-Nie
twoja?! A komu zachciało się brać tego świństwa ? Że niby od
zaufanej osoby.. -podniósł swój ton, nieco zachrypniętego głosu..
-Myślałem,
że nic się nie stanie.. Zresztą jak zawsze. -wstał
-No
jak widzisz źle myślałeś.
-Proszę
Cię, nie obarczaj mnie czymś co było kiedyś. Byłem głupi,
chciałem wszystkiego spróbować, chciałem doświadczyć jak to
jest kiedy odpływasz i na chwilę stajesz się człowiekiem bez
zmartwień. -złapał jego dłoń, przykładając do klatki piersiowej. - Ciągle myśląc o Tobie zadawałem sobie pytanie „Czy
postąpiłem właściwie?”, wtedy dochodziły myśli, czy dobrze
zrobiłem wkraczając w twoje życie. Nawet nie wiesz, jak moje ciało
krzyczało, dusza wyrywała się z kruchych płuc, a usta drżały
wraz z pulsującym sercem. Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że
dał mi Ciebie, dał mi jedną wymarzona gwiazdkę z nieba, i kazał
się nią opiekować, by blask radości, nie zniknął z twarzy.
Kocham Cię ponad wszystko. Ale wybacz mi za moje błędy, wybacz i
żyjmy jak by jutra miało nie być..
***
Tak wiem, mały suprajs, że Nasz Zayn jednak żyje :D
Przyznam wam się, że nie mogłam tego tak zakończyć, bo nie miało by to sensu.
Dziękuję za poprzednie komentarze i liczę na powtórkę w tym rozdziale :)
Dobranoc xx
Przyznam wam się, że nie mogłam tego tak zakończyć, bo nie miało by to sensu.
Dziękuję za poprzednie komentarze i liczę na powtórkę w tym rozdziale :)
Dobranoc xx
Awww! Jakie to słodkie :)
OdpowiedzUsuńMasz talent ^ ^
Wiedziałam,że to podpucha;) On musiał żyć,żeby mogło trwać opowiadnie,choć miałam chwilę zwątpienia...Teraz zastanawia mnie o co chodzi z tym,że 'chciałem wszystkiego spróbować, chciałem doświadczyć jak to jest kiedy odpływasz'.To przez to jest chory?To mnie nurtuje i dlatego nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Masz genialny styl pisania. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuń''gdyby miało nie być jutra...''
Aw.. to jest świetne <3
OdpowiedzUsuńCholeraaaa wszyscy piszą lepiej ode mnie.
Czekam na następny. Na prawdę masz talent!
Genialne!!!!
OdpowiedzUsuńKocham<3
Pięknie piszesz, tak że te wszystkie słowa w Twoim opowiadaniu są już moją częścią.
Jak czytam to po prostu moje oczy same zatapiają się w łzach.
jeżeli masz chęć to wpadaj do mnie
1dtutajjestmoje.blogspot.com
Świetny ;3
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do sb ;)
http://onedirectionlove-opowiadanie.blogspot.com/
Jesteś moim światełkiem w tunelu, który pomimo panującej wokół ciszy sprawia, że mam nadzieję na lepsze jutro. Historia Zailla nie mogła się zakończyć w tamtym rozdziale. Nie mogła, bo los wytyczył im już inną ścieżkę, usłaną aksamitem i zupełnie nową paletą barw - smakiem miłości. To, co czynisz z moją duszą woła o pomstę do piekła. Każde słowo, każdy czyn, który zmusza mnie do spojrzenia na wszystko z innej perspektywy jest jak podmuch wiatru, delikatny dotyk motyla. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś częścią mojej tworzącej się historii. Na zawsze zapiszesz się na jej bladych kartkach. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńLove xx
Coś.. coś pięknego, mam łzy w oczach.. To jak piszesz... Takie .. magiczne , szok . Wzruszyłaś mnie . Teraz tak mnie ciarki przechodzą ... Jejku . Wzruszyłaś mnie opowiadaniem o dwójce chłopakach, którzy się kochają.. Normalnie, bym takim opowiadaniem pogardziła i w ogóle, ale nie. To jest coś pięknego, takie.. prawdziwe, no nie wiem jak mam napisać. Odczuwam same pozytywy teraz na sobie . Coś cudnego. Czekam na dalszy ciąg akcji . Boskie.. Dzięki za koment . :) zapraszam ponownie . ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na kolejny i cieszę się że Zayn jednak żyje ♥
OdpowiedzUsuńKurde jakie to cudowne.. na prawdę cieszę się, że Zayn żyje :) Rozdział jest bardzo krótki i normalnie mam ochotę czymś rzucić, bo tak fajnie się to czytało, a tak szybko koniec :< No nic.. super piszesz, uwielbiam twój styl.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! :)
super *-*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://thatonethingg.blogspot.com/
A ja coś czułam że Zayn bd żył :D Bezsensu by był blog o Ziall'u bez Zayna ! :D Dodaj szybko nowy ! szybko , szybko ! już nie mogę się doczekać ; ) No i oby dłuższy był bo jak już czytam to oderwać się nie mogę ;d
OdpowiedzUsuńhttp://soundofthepoisonrain.blogspot.com/
cos czulam ze to nie prawda, ze Zayn umarl.. :D
OdpowiedzUsuńyeah...
Ale omg.. pisze to znow pewnie nmapisze kilkanascie razy jeszcze.. jestes normalnie boska.. to opowiadanie jest przepiekne.. i w ogole styl jakim piszesz cos fantastycznego..
i normlanei cxzytam to i lzy same w oczach mi sie pokazuja..
vashappeninkate
Wróciłam :) Dobrze, że nie umarł. Widziałam, że są następne rozdziały, więc dziwne by było gdyby został sam Niall :) Czytam kolejny
OdpowiedzUsuń