Szary,
pochmurny poranek, w powietrzu czuć mglistą ciecz unoszącą się
nad równiną. Gdzieś w oddali nikłe promienie słońca wychylające
się zza platynowych obłoczków. Ulice wypełnione żywymi istotami,
które gonią za swoim celem, jakby ktoś przywiązał do ich szyi
sznurki i ciągnął w różne strony. Jakby idealnie dostosowali się
do stanu bruneta, który siedział nad stawem pod rozległym,
czerwonym drzewem obserwując gromadę kaczek. Wyciągnął z
kieszeni telefon i uświadomił sobie, że to ten dzień, dzień, w
którym mija kolejny miesiąc od rozstania z Irlandczykiem.
Łapczywie
pragnę byś wrócił, byś zadał mi swój subtelny pocałunek i
wierzchem swych palców finezyjnie zabłądził na mojej dłoni.
Oddali byśmy się zatraceniu i zaczęli wszystko od nowa. Poczucie,
że nie mogę spojrzeć w twoje oczy doprowadza mnie do szaleństwa,
a świadomość wypowiedzianych słów do Ciebie, niszczy jeszcze
bardziej.
Lekki
podmuch wiatru wytrącił Zayn'a z tych jakże głębokich przemyśleń
i dreszczem, który posnuł przez jego odkryte ramiona, skłonił go
do powstania z miejsca. Przeciągnął zdrętwiałe kończyny
zaczerpując wilgotnego powietrza, włożywszy dłonie w kieszenie,
czarnych dresów, ruszył w kierunku domu. Przemierzał rozległy
park gustując aromatyczne zapachy pobliskich kwiatów, które swą
woń rozpuszczały w ciężkiej atmosferze. Nie zwracał uwagi na
kobiety, posyłające mu kokieteryjne spojrzenia, wydawał się być
zupełnie obojętny. Ujrzawszy stary, zarośnięty bluszczem murek,
który ciągnął się aż do samego końca ogrodu, wskoczył na
niego jak za dawnych czasów i spoczął na zimnej, kamiennej
ścianie lustrując oczyma szare niebo. Przymknął powieki, zatracił
duszę w marzeniach pochłoniętych wonnością blondyna, którą
doskonale pamiętał. Pozwalało mu to, dostrzec jego idealnie smukłą
twarz i dłońmi zarysować delikatne rysy warg. Chcąc opleść
mentalnie jego ciało, na policzek bruneta spłynęła krystaliczna
kropla, która posnuła po papierowej skórze zostawiając nieznaczną
smugę pobytu. Przetarł ją
i wstał do pozycji siedzącej, specjalnie po to by zeskoczyć
nieświadomie z powrotem na śliską trawę, która przyczyniła się
do jego upadku.
-Za
co ?! -syknął pół
szeptem, by nie przyciągnąć do siebie wzroku innych ludzi.
Odchylając dłonie do tyłu podparł się na kamieniach i z bólem
miedniczym wstał. Wtedy w oddali dostrzegł kruchą postać
Gabrielle, odzianą w przewiewną sukienkę z wysokim mężczyzną
ozdobionym tatuażami. Niezdarnie wytrzepał spodnie i ostrożnie
podbiegł do drzewa. Wpatrywał się im uważnie, układając w
głowie różne scenariusze. Wyglądało to na zwyczajne spotkanie,
lecz rozczarowanie przyszło z pierwszym namiętnym pocałunkiem.
Zayn doznał fali szoku, która przeszyła każdą komórkę jego
ciała.
Ona
? Dziewczyna, która tkwiła przy mnie dwa miesiące, wmawiając, że
kocha całym sercem, pragnie i nie może beze mnie żyć, teraz tak
po prostu oddaje swoje usta innemu ? Nie zważając w jakiej sytuacji
się znajduję ? Udało jej się wyciągnąć mnie z tych katuszy,
ale.. to? Dlaczego. . Ja naprawdę darzyłem ją uczuciem.
Słone
łzy spłynęły z czekoladowych oczu, wraz z kwaśną mżawką.
Posklejane serce znów rozpadło się na fragmenty,
destrukcyjnie rozlatując się
wszędzie, jak pył. Jego sens życia zabrał wszystko i wyszedł
zatrzaskując za sobą drzwi, na dodatek plując mu prosto w twarz.
To był cios nie do przebicia. Najpierw Niall teraz Ona. Lecz szatyn
był zbyt silny by się poddać mimo że miał dosyć, wyciągnął z
kieszeni telefon i zrobił kilka fotek dziewczynie, na dowód, że to
już koniec. Wybił jej numer i uważnie wpatrywał się w każdy jej
ruch.
-Halo?
- w słuchawce usłyszał cieniutki głosik blondynki, który skłonił
go do wahań.
-Witaj
kochanie, co robisz ? -przegryzł dolną wargę, by opanować emocję
wrzące w jego ciele.
-No
cześć. Jestem z przyjaciółkami na mieście, zaraz wracam. A co ?
Stęskniłeś się ? -odpowiedziała radośnie, obejmując stojącego
tuż obok mężczyznę.
-Nawet
nie wiesz jak bardzo. Czekam na Ciebie w domu. Przychodź szybko, mam
niespodziankę, ucieszysz się. -udając entuzjazm, wcisnął
czerwoną słuchawkę. Poczuł się jak śmieć, była zdolna go
okłamać, po tym wszystkim bez najmniejszego problemu. Ostatni raz
patrząc pustym wzrokiem zdominowany bólem, nałożył kaptur i
odszedł.
Wchodząc
do ciepłego mieszkania, poczuł zapach pomarańczy, które jeszcze
wczoraj kupił. Zdjął wilgotną bluzę pociągając chłodnym nosem
i usiadł na miękkiej kanapie. Wpatrywał tęczówki w jeszcze nie
rozżarzony kominek, lecz w środku pod wpływem delikatnego wiatru,
siwy pył z resztek drewna, prószył po ceglanych ściankach.
Nachylił ciało nad zdjęciem na, którym był on i Gabrielle w
pierzastej ramce. Patrzał na jej twarz, uśmiechała się i
oceanicznym spojrzeniem łagodziła jego duszę. Zacisnął
sponiewierane powieki wyciskając przy tym krople łez, które z
trudem przedarły się przez barierę długich rzęs. Słona ciecz
spłynęła na spodnie, chwilę tkwiąc w malutkiej, przeźroczystej
bańce przepełnionej żalem. Po chwili wchłonęła w ciemny
materiał i pozostawiła po sobie ledwo widoczny ślad, druga zaś
opadła na pół szklany przedmiot. Pięści zacisnął tak bardzo,
że czuł krótkie paznokcie wbijające się w opaloną dłoń, a
niebieskie żyły uwydatniły się jak nigdy przedtem. Zwinnie
sięgnął po rozpałkę i wsunął między pół spalone drewienka,
po czym podpalił i czekał aż ogień pochłonie cały kominek. Gdy
tak się stało, z drżącą dłonią wysunął z ramki wspólne
zdjęcie, które przeobraziło się w jego największy w tym
momencie lament. Opuszkiem aksamitnych palców wygładził śliską
teksturę zdjęcia, chciał zasmakować chwili przeszłości. Kucał
wystarczająco blisko by poczuć na twarzy ciepło, które pieściło
jego maleńkie komórki, docierając do czułych nozdrzy. Intensywnie
dopuścił tłumiące powietrze do płuc i wrzucił papier do żaru.
Płonął, ogień zżerał jego każdy cal, zniknął smutek, ból,
żądza zemsty. Z serca chłopaka zszedł także ciężar, który
towarzyszył mu przez ten cały czas. Doznał fali wzmocnienia której
towarzyszyła ulga. Uśmiechnął się nieznacznie i ułożył
wyzwolone ciało na miękki, wełniany dywan podsuwając dłonie pod
głowę.
W
mojej głowie mieszane myśli, a na zewnątrz całkowity spokój. To
walka, spora walka o właściwie poczucie. Ale udało się, pokonałem
strach, który wiązał się ze stratą Gabrielle. Czuje się taki
upojony.
Nagle
poczuł chłód, silniejszy od rozpalonego kominka, który wybudził
w nim dreszcze. W progu stała smutna, zmoknięta blondynka, nawet
na nią nie spojrzał.
-Jestem
w ciąży. -powiedziała przez łzy, które mimowolnie spływały
z jej błękitnych tęczówek.
-Jak
to jesteś w ciąży ? -automatycznie wstał z miejsca i podszedł do
płowowłosej.
-Nie
wiem.. Zayn, ja nie mam pojęcia. -parsknął śmiechem, który
rozbiegł się po pustych ścianach korytarzyka.
-A
wiesz co jest najdziwniejsze moim zdaniem ?
-No
co ? -zapytała, ocierając wodospad łez.
-..że
robiliśmy to tylko raz, na dodatek z gumką.
-Podejrzewasz
mnie o coś ?
-Nie
podejrzewam. Tylko stwierdzam ukryty fakt, że mnie zdradziłaś.
-Nie
zrobiłam tego. -odpowiedziała z drżącym głosem. Z jej długich
kosmyków włosów spływały krople, które odbijały się o
kafelkową posadzkę.
-Sama
siebie oszukujesz. -spojrzał w głąb jej tęczówek. -Jeszcze
kłamiesz w żywe oczy.
-Nie
potrafiłabym pocałować kogoś innego niż Ciebie.. Przecież o tym
doskonale wiesz. -odgarnęła niesforne włosy i podeszła bliżej
bruneta.
-Ale
to zrobiłaś. -odsunął się od niej i podszedł do skroplonego
okna. Padał deszcz.
-Zayn,
do cholery to nie prawda.!
-Tam
są drzwi.
-Proszę
uwierz mi, kochanie.. -płakała. -..jesteś dla mnie wszystkim.
-Świetna
z Ciebie aktorka, naprawdę. Gdybym był idiotą jak pozostali twoi
partnerzy, to bym Ci uwierzył. Nawet bym cię teraz zaczął
pocieszać. -przerwał, odwróciwszy się twarzą do Gabrielle.
-..Jesteś zwykłą szmatą. A ja oddałem Ci cały swój świat.
-tonął w jej kruchej aurze
-Nie
masz prawa tak mówić. Byłam przy Tobie cały czas kiedy ten
prostak Cię zostawił, to chyba dowód, że bardziej mi zależy na
Tobie.
-Licz
się ze słowami.
-Ty
masz prawo uważać, że to dziecko nie jest twoje, bo Cię
zdradziłam. To ja mam prawo uważać, że twój kochaś to prostak.
-Wynoś
się stąd. Brzydzę się Tobą. Rozumiesz ? Jesteś dla mnie nikim.
-powiedział odchodząc wzrokiem od blondynki, która mierzyła jego
ciało smutnym a za razem pełnym kłamstwa spojrzeniem.
-Nie
rób mi tego.. Nie rób tego naszemu dziecku.
-To
dziecko .. -podniósł spokojny głos, po czym z
kieszeni wyciągnął komórkę i podstawił ją dziewczynie niemalże
pod sam czubek nosa. -..nie jest moje.
-Przecież
to nie ja !
-A kto ? Może ja ? Nie
kłam, byłem, widziałem. Prawda boli. A jest taka, że jesteś nic
nie pozorną zdzirą, która swoim urokiem, owija sobie faceta wokół
palca, a potem wykorzystuje go jak tylko się da. Nie spodziewałem
się tego po Tobie. Nie spodziewałem się, że zniżysz się do
poziomu tak zwanej dziwki, lecącej na .. -nie skończył, bo został
obdarzony czuciowym ciosem w policzek. Zacisnął zęby i nabrał
głębokiego powietrza. -Dobrze, ja wyjdę, bo nie chce na Ciebie patrzeć, ale kiedy wrócę, nie ma
tu być po Tobie ani śladu. Zrozumiałaś ? -nie dostał odpowiedzi,
tylko ciche szlochanie. -Świetnie. -Nałożył kaptur na głowę i
wyszedł. Ruszył w zupełnie obojętną stronę, nie zważając na
natrętny opad. Był roztargniony i sam nie wiedział dokąd
zmierzają jego uczucia. Zgubił się we własnym świecie. A klucz
do wyjścia mógł znajdować się gdziekolwiek, odnalezienie go
wymagało dużego wysiłku i nadziei, którą Zayn stracił już
bardzo dawno temu.
Gdy
krople deszczu uderzały w jego twarz uniemożliwiając ruch a
zamglone oczy rozmywały drogę, on biegł. Nie wyobrażał
sobie konsekwencji związanych z tym, po prostu biegł, przed siebie,
by zapomnieć, by poczuć. Szybki oddech wydawał echo w jego ciele,
odbijał się od płuc. Wtedy na wskutek zderzenia, upadł na mokry
chodnik.
-Jak
chodzisz kretynie.! -krzyknął.
-Przepraszam.
-przez głośną muzykę spowodowaną deszczem i przejeżdżającymi
autami, głos tej osoby wybrzmiał w jego sercu jak najdroższy
narkotyk, a myśli sprowokował do szaleństwa. Czas się zatrzymał.
**
Oh God .. W końcu rozdział, wiem obiecałam być systematyczna, ale to trudne.Przepraszam.
Oh God .. W końcu rozdział, wiem obiecałam być systematyczna, ale to trudne.Przepraszam.
Co chodzi o ten rozdział, jest moim rekordem na tym blogu, ponieważ jest najdłuższy, ale to tylko raz, jakoś tak wyszło, pozostałe z pewnością nie będą takie długie. Nie lubię pisać długich rozdziałów. A co jeszcze, tak mi się on nie podoba, miałam z nim komplikacje, które mnie dobijały całkowicie. Za błędy też oczywiście przepraszam, bo końcówkę praktycznie pisałam w nocy, i tak jak bohater, mam bardzo mieszane uczucia. Więc jeśli to przeczytałaś, to zostaw po sobie ślad i daj mi nadzieje, że nie jest tak tragicznie ; ) x
I dziękuję wszystkim Directionerką, za to, że jesteście jakie jesteście i nie zamieniłabym was na nikogo innego ♥
+ Zapraszam na yt: KLIK
Świetnie piszesz! Rozdział podoba mi się, współczuję biednemu Zaynowi. Czekam na więcej ;) @my_own_rainbow
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Bardzo ciekawie piszesz. :D
OdpowiedzUsuńOMG *_* Jest cudownie! Naprawdę masz talent! Trochę mi żal Zayna. ;c :D Ciekawi mnie ciąg dalszy ;) A i jakbyś miała chwilę czasu to wpadnij do mnie dziś założyłam tego bloga;
OdpowiedzUsuńhttp://i-ve-got-so-much-left-to-say.blogspot.com/
Boshhh....to jest boskie<333
OdpowiedzUsuńAle ja chce znowu Zialla !
Bardzo fajne ! Czekam na kolejny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńi zapraszam do siebie. ;) http://my-love-my-heart-one-direction.blogspot.com/
to jest świetne *__*, nie moge się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńSuper ;**
OdpowiedzUsuńPisz szybko next ;)
Szkoda mi Malika ;(
Daj znowu Zialla i będzie ok xDD
Czekam na nn ;*
Zapraszam do mnie :
http://morethanthis-1dstory.blogspot.com/
Mwahh <3
Dziewczyno jesteś niesamowita. Ten rozdział ma w sobie tyle wszystkiego, naprawde nie wiem dokładnie czego, ale przyciąga do siebie. Pragnę więcej. To jest takie um.. prawdziwe. Masz taki magiczny styl pisania. Dziękuje, że to piszesz. Poprostu dziękuje <3.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam to opowiadanie ze względu na unikatowy styl. Znam tylko dwie dziewczyny, - w tym ciebie - które potrafią posługiwać się takowym językiem. Nie wiem, czy to przez to, że sama piszę podobnym, sprawia, że jesteś mi z każdym dniem, każdym dodanym rozdziałem coraz bliższa. Historia Zialla... To coś nietypowego. Oni się kochają, ale jednocześnie gubią samych siebie pośród listków pożądania. To pożądanie jest zbyt ulotne, zbyt niepewne w poczynaniach Nialla i nieświadome działań Zayna.
OdpowiedzUsuńWiem, że zawaliłam, ale nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, by przeprosić. By napisać to, co czuję. Pozostaje mi miotać się pośród sprzecznych emocji... Chcę, żeby ni znowu byli razem; by żadne osoby płci przeciwnej nie raniły uczuć Malika... by sam Zayn nie ranił samego siebie, nie ranił Nialla, ani tego, co jest miedzy nimi.
Ten rozdział zwiastuje dobry czas... Mam tylko nadzieję, że takowy będzie. Pamiętaj, że ja z niecierpliwością trwam, trwam oczekując nowych, nietypowych słów i jeszcze piękniejszych rozdziałów! <3
Love xx
@JBluvsBabycakes
Pozostaje mi tylko miotać się pośród sprzecznych emocji... Chcę, żeby oni znowu byli razem*
UsuńOby bohaterom się w końcu poszczęściło;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba jak piszesz, styl, świetnie dobrane słowa. Wgl to z kąd ty taki pomysł wziełaś? ;) czekam na kolejny rozdział, i już nie mogę się go doczekać.;)
Dziękuje za propozycję ;) I jeśli masz ochotę i czas to proszę o support :) Jeśli Ty też masz jakąś prośbę do mnie to pisz ! Z chęcią Ci pomogę ;P Noo i bardzo dziękuje za to, że chcesz mi pomóc ;**
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.
Boże jak ona mogła tak postąpić? Szkoda mi Zayna, nie zasługuje na to -.-
Końcówka podoba mi się najbardziej ;)
Czekam na next ;D
http://twinkle-in-eye.blogspot.com/
Te opowiadanie jest wspaniałe. Tak pięknie wszystko opisujesz. Kocham je jak i kocham Ciebie za pisanie tak cudownej historii Ziall'a. Jednak mam nadzieję, że między tą dwójką wszystko w końcu dojdzie do normy, bo aż serce mi się kroi gdy czytam, że któryś z chłopców cierpi :(
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną notkę. Naprawdę świetnie piszesz i popieram dość oryginalny pomysł ^^. Współczuję Zaynowi, ale mam nadzieję, że się to zmieni xd
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i przy okazji zapraszam do mnie:http://when-i-see-stars.blogspot.com/
super!! zapraszam do siebie http://whispersign.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńomgf.. od poczatku mi sie ona nie podobala.. chociaz znajac juz troche twoj styl zaskakiwania naszla mnie pewna mysl ze Zayn jednak mogl sie pomylic.. no ale potem stwierdzilam ze chyba nie.. xD
OdpowiedzUsuńi serio wspolczuje Zaynowi.. :( biedaczek.. ale stwierdzam ze teraz bedzie dobrze.. tak przynajmniej mysle.. po tym jak zakonczylas ten rozdzial.. :D
Pisz szybko kolejny.. :D
Jestes genialna i te opko jest fantastyczne.. :)
vashappeninkate
No ja nie mogę ! Co za rozdział <333 Jak ona tak mogła ?? Biedny Zayn :( Oby długo po tym nie rozpaczał ,tylko znalazł szczęście ;* Czekam na nn z nie cierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńP.S.Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://4ever-onedirection.blogspot.com Mam nadzieje, że wpadniesz i zostawisz swoją opinię :P ;*
OMG!!!!!!!!!!!!!!!!!! Super, uwielbiam twojego blaga, jest po prostu MEGA. Szkoda mi Zayn'a. :( Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńkocham cię *.* no po prostu Cię kocham, jesteś niesamowita. gdybym teraz nie siedziała obok kuzyna, pewnie bym piszczała i płakała z radości, że ta szmata wie gdzie jej miejsce. jak można być aż tak fałszywym?! pisz szybko następny, bo umrę z niedowartościowania <3
OdpowiedzUsuń[ http://you-my-only-hope.blogspot.com/ ]