Siedzieli na starej
altance w blasku księżyca, który wyraźnie odbijał się od
przejrzystego morza. Wtuleni w siebie ciałami, mogli poczuć bicia
własnych serc i ciepłe oddechy na skórze. Wiedzieli, że ta chwila
może być ich ostatnią. Od czasu choroby Zayna już nic nie jest
takie jak dawniej. Nie potrafią spoglądać na świat przez kolorowe
barwy. Nie liczą już czasu. Zapominają o tym co jest dla nich
najważniejsze i w czym niegdyś się zatracali. Teraz potrafią
siedzieć w milczeniu, siedzieć i wymieniać się spojrzeniami,
które świadczą o tym jak bardzo za sobą tęsknią. Czasami ich
usta składają się w krótkim ale nad wyraz sentymentalnym
pocałunku, doprowadzając ich do stanu frenezji. Odchodzą w świat
nieznany, świat przeznaczony tylko i wyłącznie dla nich. To oni
postawili fundamenty i zaczęli nowe życie. Życie, które miało
być idealne. Miało dawać im szczęście, nieskończone upojenie.
Pragnęli wyrzucić z siebie lęk niosący za sobą ich orientacje i
bezgraniczną miłość do siebie. Obawiali się krytyki ze strony
innych ludzi, byli przekonani, że osoby heteroseksualne będą
postrzegać ich za dziwaków, a na ulicach wytykać palcami. Ich
ciała każdej nocy łączyły się w jedną całość, pozwalając
sobie zapomnieć o rzeczywistości. Wybudowali barierę umożliwiającą
im okazywanie uczucia do siebie bez wszelakich zmartwień. Razem
stali się głazem nie do przebicia. Ogień płonący w duszach
chłopaków z dnia na dzień stawał się coraz większy, nie
dostrzegali świata poza sobą. Dla nich liczyła się tylko druga
połówka, dająca im sens życia, szczęście i dopełnienie w
każdym calu. Kiedy oddaleni byli od siebie o tysiące kilometrów z
różnych przyczyn, nie mogąc się spotkać z oczu wyciekały tak
bardzo przystosowane do ich policzków łzy, każdego dnia wmawiali,
że chłopacy nie płaczą. Nie chcieli tego, bo dobrze zdawali sobie
sprawę, że za kilka dni znów ich drogi się połączą i powtórnie
będą delektować się sobą. Wszystko narodziło się od niewinnego
pocałunku na imprezie, który zapoczątkował ich pociąg do siebie
nawzajem. Od tamtej pory każdą wolna chwilę spędzali przy swoim
boku. Wtuleni, zakochani po uszy z talentem zabicia za siebie
nawzajem. Pragną chronić się wzajemnie, być przy sobie w każdej
sytuacji, codziennie obiecują sobie miłość do końca swojej
egzystencji.
-Kocham Cię. -wyszeptał
brązowooki, zatapiając tęczówki w oczach niebieskiej tafli oceanu
swojego partnera.
-Ja Ciebie też. -odrzekł
Niall, położywszy głowę na klatce mulata złapał jego dłoń
ilustrując na niej znak swojego uczucia. Zayn odwzajemnił gest i
oplótł swoim ramieniem ciało osoby dla której trwa na tym
świecie. Spoglądali na gwiazdy, marząc w myślach o wiecznym
spokoju, który mógłby zaszyć ich na jakiś czas. Na czas
cierpienia ciemnowłosego, który uśmiechem zasłaniał wewnętrzne
rozdarcie. Milczenie towarzyszące parze wydawało się sprawiać, że
ich myśli zaczynały krzyczeć, a serca głośniej bić, odbijając
się od kruchych szczebli pergoli. Ale takie zacisza były jedyną
odskocznią od szarej trywialności. Tam mogli w wyższym stopniu
okazywać kim są naprawdę. Bez ograniczeń, bez barier, bez ludzi.
Tylko oni i zapach zmieszanych perfum unoszących się w świeżym
powietrzu tuż po ulewie. Blondyn lubił chwile spędzone z
chłopakiem, za każdym razem były one dla niego jak coś
wyjątkowego, coś co już nigdy się nie zdarzy. Kochał to uczucie
smaku ust Zayna, to w jaki sposób dotyka jego twarzy a potem
uśmiecha się swobodnie bez najmniejszej przyczyny. Zaczepki, które
przeradzały się w namiętny pocałunek i ciche szeptanie do ucha,
obejmujące cztery najważniejsze słowa „Jesteś dla mnie
wszystkim”.
Gdy ciepły wiatr powiał
zimnym chłodem, a na fakturze ciał zobrazował się nikły dreszcz,
dwójka zakochanych lekko się wzdrygnęła czując to czym okrywa
ich bryza. Flegmatycznie podnieśli się z drewnianej ziemi, chcąc
rozprostować zdrętwiałe kości, ruszyli w stronę wody, która
wciąż mieniła się na skutek wysoko ale jakże z perspektywy
widoku nisko położonego srebrnego globu. Zdjęli ogrzane ubrania
zostawiając je na brzegu. Złączyli dłonie w harmonię i weszli do
morza nie zważając na panujący tam ziąb. Stanęli naprzeciw
zimnych ciał, wciągając podmuchy powietrza dochodzących z oceanu.
Czuli swoją bliskość, swobodę myśli i oddech drugiej osoby.
Wyrzeźbiona sylwetka mulata, skłaniała blondyna do powtórnego jej
dotyku. Dłonią błądził po jego nagich miejscach, rozkoszując
się przy tym jak dziecko lizakiem. Mimo że witał się z nimi przy
każdej lepszej okazji wciąż odkrywał je na nowo. Sprawiając
wrażenie najszczęśliwszego człowieka na ziemi. Zayn, trzymając w
dłoni twarz niebieskookiego, wiedział, że obejmuje w nich cały
swój skarb. Już nigdy nie chciał żegnać się z tym widokiem.
Fale delikatnie pieściły
ich nagie stopy, dając przyjemny dreszczyk. Usta powoli poczęły
składać się w jedną całość i powstał kolejny upojny
pocałunek. Pożądali się coraz bardziej, lecz porywczy wiatr do
tego nie dopuścił. Musieli ubrać się na nowo i przejść z
powrotem do miejsca, w którym się lubowali. Nie spieszno im było
do domu, woleli upajać się chwilą przy sobie. Bo ich miłość nie
znała granic.
***
Dzień dobry, na nowym blogu o Ziallu. Mam nadzieje, że będziecie go czytać i w pewnym stopniu wam się spodoba. Jeszcze do końca nie ogarniam tej strony, ale staram się więc za jakieś niedoskonałości z góry przepraszam :D
Kocham Ziall'a. Tyle powiem :D
OdpowiedzUsuńMasz świetny styl pisania...taki romantyczny, że tak to ujmę. Bardzo mi się podoba, tylko jakoś w głębi serca czuję, że będzie smutno.
Pozdrawiam i czekam na odcinek drugi.
Zajebisty <3 czekam na następne :D ej, gdzie tu mg dać do obs? :))
OdpowiedzUsuńEj serio fajne! Zapowiada się świetnie! Masz boski styl pisania, mówię ci. ♥
OdpowiedzUsuńpisz dalej ;] chce kolejny :D
OdpowiedzUsuńkomentarz u mnie możesz zostawić xdd music-is-my-life-forever.blogspot.com/
Że aż kawałek zacytuję "Nie mogę znaleźć słów(...)". Ja też nie mogę znaleźć słów, by opisać jak bardzo zachwycona jestem Twoim stylem pisania, a to dopiero początek. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały, oby tak uczuciowe jak ten.
OdpowiedzUsuń{@just_kayah}
{just-dont-break-my-heart}
Boooski ! *_*
OdpowiedzUsuńŚwietne!;**
OdpowiedzUsuńMega Świetne <3 :* !!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :D Kocham Ziall'a ♥
OdpowiedzUsuńPoezja normalnie !! < 3
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci idzie pisanie ;D
Kochana, popłakałam się, tak pięknie to napisałaś:)
OdpowiedzUsuńCzytam wiele blogów, ale Twój jest wyjątkowy.
Czekam na następny(powinnaś wydać książkę):***
Znasz definicję uzależnienia? To ja w bardzo prosty i przyjemny sposób ci ją przybliżę - in us unconditional! Ziall!
OdpowiedzUsuńCzuję, jak przez moje ciało przechodzą przyjemne dreszcze. MAGIA!
I to ty mówisz, że się mną inspirujesz... Co ja w takim razie mam powiedzieć? Brak mi słów.
Albo może i nie... Muszę przeczytać rozdział II.
Love xx
To jest genialne, a twój styl opisywania.. uhh... rewelacyjny x.x
OdpowiedzUsuńZatkało mnie po prostu, zabieram się za czytanie drugiego rozdziału :)
Wow! Gratuluje i Jestem pod ogromnym wrażeniem twojego stylu. Jest taki... literacki? Chyba coś w tym stylu. Świetnie się czyta, więc zamierzam zanurzyć się w lekturze kolejnych "rozdziałów". Serio gratuluje:*
OdpowiedzUsuń@Ola143Cody